Misiek bo tak zwykliśmy nazywać Kamila odezwał się swoim niskim głosem i powiedział całkiem poważnie jak na Miśka przystało:
- No cześć, chciałem zapytać gdzie Cię mogę zastać bo chciałem Was zaprosić na swój ślub.
I mnie to dopadło.
- Suuupeeer! - odpowiedziałam podekscytowana.
Po: a gdzie, a kiedy, a co u Was...pochwaliłam się, że rozmawiałam ostatnio z innym kumplem z naszej paczki, którego żona w lipcu urodzi córeczkę Adę.
- Ale ten czas leci - westchnął Kamil - wczoraj byłem na waszym weselu a u was bez zmian.
- Hmmm...no nie do końca - tu nie wiedzieć czemu wdarła się krótka cisza podczas której usłyszałam w słuchawce:
Masz dziecko?!
(przy czym ilość znaków zapytania i wykrzykników powinnam kilkukrotnie powielić)
- Mam syna.
- O kurcze ale ten czas leci...
Faktycznie mimo, że czasami dzień potrafi się dłużyć w nieskończoność co spowodowane jest rozkapryszeniem Juniora to samej ciężko mi uwierzyć, że dziś mój rycerz kończy 9. miesięcy.
Ok. 10 dni temu byliśmy na zaległym przeglądzie.
JUNIOR:
- waży 9,860 kg
- mierzy 73 cm
- ma 3 ząbki (wychodzącą górną dwójkę namierzyłam 9.marca ;) - dzielnie znosi przebijające się ząbki
- raczkuje na czas, wstaje i chodzi wspierając się na czymkolwiek
- obserwuje i naśladuje zachowania i dźwięki (dziś nauczył się ko-ko)
- jest ciekawy, uparty i złośliwy (wyłazi paskudny charakterek :)
- potrafi przez ok. 10 min. oglądać bajkę dla dzieci