BLA BLA BLA

JUŻ NIEDŁUGO NOWA ODSŁONA: CIĄŻA PO CZESKU, CZESKIE CHYBY czyli CZEGO NIE MÓWIĆ W CZECHACH, JAK ŻYĆ NA CO LICZYĆ A NA CO NIE.

niedziela, 1 grudnia 2013

5. MĚSÍCŮ

     Prawie dwa tygodnie temu Junior skończył 5. miesięcy a kilka dni przed tym wydarzeniem zakończył mi się urlop macierzyński. Do firmy wysłałam prośbę o zaległy urlop wypoczynkowy i informację, że przechodzę na urlop wychowawczy. I choć pracodawcy taka informacja wystarczy to dla mnie okazał się to początek drogi o tzw. rodičovský příspěvek czyli pulę pieniędzy przeznaczoną dla rodzica, który będzie sprawował całodzienną opiekę nad dzieckiem.     

W skrócie:
  • o pieniądze na opiekę nad dzieckiem może ubiegać się każdy z rodziców zarówno mama jak i tata
  • urlop rodzicielski odpowiednik naszego urlopu wychowawczego trwa maksymalnie do 4. roku życia dziecka
  • rodičovský příspěvek to 220 000 kč, które są wypłacane miesięcznie, wysokość transzy zależy od zarobków jednak nie może być wyższa niż 11 500  
O prawach kobiety w ciąży i matki w Czechach, a także o sytuacji pracowników migracyjnych będzie odpowiedni dział w nowej odsłonie strony. Być może ktoś skorzysta lub wyjaśnią się niektóre zagadnienia bo przyznam szczerze, że dopiero teraz zaczęły się schody i bieganie....po schodach urzędów. A kilka rzeczy można było wykonać inaczej ale dla zainteresowanych będzie o tym później :)
fot. KaTka                                                  z książeczki zdrowia Michałka

      Jak się czujemy po 5. miesiącach? Dobrze, choć bywa różnie. O jednych rzeczach zdążyliśmy zapomnieć kiedy pojawiły się następne. Junior miewa różne "zajawki", niektóre na szczęście szybko przechodzą np. głośne piski o wysokich tonach wydawane z znienacka.
Choć ślinotok nieco zelżał to niewidoczne zęby dają o sobie znać. Mały przed każdym zaśnięciem jest marudny. Wije się, napręża, pociera oczy, szarpie za uszy. Wszystko to sprawia, że gdy Junior już się podda ramionom Morfeusza to ja najczęściej razem z nim.
      Nie mamy rytmu dnia. Żyjemy w rytmie tygodniowym.
Dwa razy w tygodniu jestem lub powinnam być na kursie czeskiego. To mi daje 7-8 godzin tygodniowo "samotnego wyjścia". Poza tym jak już przebrnę przez biurokrację to wracam do pracy i myślę, że tak jak założyłam pierwotnie będzie to styczeń. Co prawda jeszcze nie wiem co, gdzie i kiedy ale wracam :)

JUNIOR:
  • wzrost 72cm
  • waga 8,5 kg
  • niebieski kolor oczu już raczej nie powróci aktualnie brązowe
  • mimo, że jeszcze się płynnie nie porusza mogę rzec, że jest go wszędzie pełno - przewraca się z brzuszka na plecy i w drugą stronę, tarza się gdy chce przemieścić, wzięty na ręce "sprężynuje" i wydaje się być z tego powodu bardzo dumny
  • słychać go wszędzie - struny głosowe w bardzo dobrym stanie - bla, bla, bla i da, da, da...
  • uśmiecha się do wszystkich a z matki rechocze zwłaszcza jak coś jej z rąk wypadnie - mała paskuda :)
  • potrafi sięgnąć nóżką do buzi
  • sięga również po inne rzeczy, nawet jeżeli nie znajdują się w zasięgu ręki. Największym zainteresowaniem cieszy się wszystko co nie jest zabawką.
a co ja?
  • ja mam koniec ze spokojnym dzieckiem, z Juniora wychodzi charakterek - czasami zastanawiam się w którym momencie ktoś zdołał mi go podmienić :)
  • mam jeszcze zarys ciemnej kreski na brzuchu a na całą resztę staram się nie patrzeć - muszę zacząć ćwiczyć
  • staram się nie myśleć o tym co się zmieniło, muszę myśleć "do przodu"

4 komentarze:

  1. To już 5 miesięcy? Kurczę leci czas! 72 cm to już baaaardzo duży chłopak, mój synal ma 14,5 msc i mierzy 75 cm :)
    Zazdroszczę Ci tego wychowawczego, bo rozumiem, że dostaniesz jakieś pieniążki od państwa? A tu, w Pl, nic się nie należy... Nam się nie należy.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero natknęłam się na Twojego bloga :) Nadrobię zaległości - Czechy są mi bliskie. Obsługa klienta tej narodowości jest głównym celem banku w którym pracuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masarka, jak ten czas gna.
    Wy 5 miesięcy, my za tydzień 3 miesiące. Mam wrażenie, jakbyśmy wczoraj były w ciąży, a tu już takie duże dzieci mamy. :)

    Pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, leci ten czas i nie wiadomo kiedy. Jeszcze chwila, a poślemy naszych Michałów do przedszkola, a niedługo później przyprowadzą nam do domu pierwsze dziewczyny. Niestety :(
    Myślę, że wpisy o załatwieniach różnych rzeczy w Czechach okażą się bardzo przydatne dla mieszkających tam polskich mamusiek ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń