BLA BLA BLA

JUŻ NIEDŁUGO NOWA ODSŁONA: CIĄŻA PO CZESKU, CZESKIE CHYBY czyli CZEGO NIE MÓWIĆ W CZECHACH, JAK ŻYĆ NA CO LICZYĆ A NA CO NIE.

czwartek, 14 lutego 2013

GDZIE BYLIŚMY KIEDY NAS NIE BYŁO

     Wpis miał się ukazać 14.lutego ale...przespaliśmy. Dlaczego?
Ponieważ podczas wcześniejszych trzech dni spędziliśmy 22h45min. w aucie pokonując 1410km.
Przejechaliśmy kawał Polski! Baaaa...korzystając z okazji wizyty w pięknej posiadłości w Świeszynku, nie sposób było sobie odmówić pokonania kolejnych 60km aby po raz pierwszy zobaczyć Bałtyk!

12.02.2013 Plaża w Mielnie

     Tu muszę się przyznać, że mimo iż Lokator lubi jeździć to ja już z Lokatorem mniej.
Przez ostatnie dwa tygodnie brzuch mi "wystrzelił". Sama się dziwię jak w tak krótkim okresie czasu nabrał takich rozmiarów. W mieszkaniu, które zajmuję nie mam dużego lustra. Kiedy pierwszego wieczoru w lustrze hotelowego pokoju zobaczyłam swoją sylwetkę, nie mogłam się otrząsnąć. To ja?! Z której strony?! Kiedy to się stało?!
     Po powrocie kolejne dwa dni zajęło mi odnajdywanie zgubionego podczas podróży rytmu pracy.
Niestety, zauważyłam również kolejną niepokojąca rzecz obok częstego oddawania moczu, zaczęłam mieć problemy ze spożywaniem posiłków. Rozpychanie się Lokatora spowodowało prawdopodobnie ucisk na wszystko co mam w środku z żołądkiem na czele.
     Sytuacja mnie martwi bo to lekko po półmetku a ja czuję się ociężała, zaczynam być mało gibka i jak tak dalej pójdzie to nie wiem co będzie z moją "mobilnością".
     Za to Malec ma się dobrze i na brak przestrzeni do popisów akrobatycznych nie narzeka.
Po weekendzie spędzonym w domu powinnam zrobić odlew dłoni męża bo ilekroć przykładał rękę do brzucha Mały, ku jego rozczarowaniu się uspokajał i udawał, że wcale go tam nie ma....gdyby jeszcze nie ten ogromny brzuch :)

       Ponieważ dość dawno nie byliśmy nigdzie, postanowiliśmy w sobotni wieczór wybrać się do kina. Wycieczka do Krakowa skończyła się na pierogach w Koko, ponieważ aż w dwóch kinach sale na wybrane przez nas seanse były pełne i nie udało się nam kupić dwóch miejsc.
       Za to dziś, na adres biurowy przyszedł do mnie list z Polski...taka spóźniona walentynka.
                                                                                                                                    Kochanie dziękuję :)

     A nie tylko z okazji 14. lutego, wszystkim inżynierom jedna z moich ulubionych piosenek (już dość stara) "Śruby i nakrętki" zespołu Mandrage.

Mandrage - Šrouby a matice

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz