BLA BLA BLA

JUŻ NIEDŁUGO NOWA ODSŁONA: CIĄŻA PO CZESKU, CZESKIE CHYBY czyli CZEGO NIE MÓWIĆ W CZECHACH, JAK ŻYĆ NA CO LICZYĆ A NA CO NIE.

niedziela, 24 lutego 2013

SKŁĘBIONE MYŚLI

     Tyle się dzieje wokół. Spotkania, zadania, cele, dodatkowo zmęczenie spowodowane nagłym przybraniem ciała...że moje pisanie ostatnio zeszło na dalszy plan a mam w głowie kilka tematów, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
     Ten blog to zapiski z okresu mojej pierwszej ciąży, którą przeżywam mieszkając i pracując na obczyźnie. Zachęcona innymi "pamiętnikami ciążowymi" postanowiłam spróbować i ja, głównie dla męża, którego ze mną nie ma oraz najbliższych, którzy będą mieli swój udział w życiu Małego :)
Po niektórych postach widać, że gubiłam gdzieś cel zapisków, z czasem chciałam nawet zaniechać dalszych wpisów...ale po okresie zwątpienia i wsparciu kilku mam, które jak się okazuje podczytują mnie z ukrycia postanowiłam się nie poddawać.
     Nie będzie tutaj recenzji kosmetyków ani innych gadżetów, gier-wyróżnień czy candy.
Będzie za to polsko-czeskie spojrzenie na sprawy związane z ciążą i porodem, "zajawki", inspiracje i pomysły dotyczące tego "odmiennego" okresu oraz relacje innych.

     Niedziela minęła na relaksie. W piątek przyjechał mój mąż ponieważ w sobotę odbyło się spotkanie rodzinne i byliśmy z wizytą w Opolu. Byliśmy bardzo zmęczenia tego dnia ponieważ miałam ciężka noc, nie spałam do 3.00 nad ranem a wraz ze mną Michał.
     Po sobotnim spotkaniu w drodze do granicy zatrzymaliśmy się w dużym centrum handlowym Karolinka celem zakupienia spodni ciążowych. W tym miejscu muszę przyznać, że się "złamałam".
Tak, tak....zapierałam się bardzo przed zakupem jakiejkolwiek specjalnej odzieży ciążowej ale muszę uprzedzić wszystkie ciężarówki, że tak jak kiedyś napisała mi Rossnett "wygodne spodnie to podstawa", zwłaszcza dla (jeszcze) aktywnej ciężarnej w okresie zimowym.
     Na tą niesamowicie wielką przestrzeń handlową była tylko jedna sieciówka, która oferowała jakikolwiek asortyment dla takich jak ja. Myśląc z przerażeniem o kolejnym tygodniu pracy w uciskających spodniach dokonałam zakupu dżinsów z wstawką.
     Zakupy nas totalnie wykończyły. Zresztą ja teraz po przejściu 300m już włóczę nogami.
Późny wieczór spędziliśmy na grze w scrabble. Nie udało się nam ułożyć ani jednego dłuższego słowa. Zabawę przerwaliśmy w momencie, w którym już ledwo utrzymywaliśmy otwarte powieki.
     Przed zaśnięciem mój mąż zawiedziony faktem, że nie miał okazji poczuć wybryków Potomka zdążył jeszcze powiedzieć: " Jak będzie Cię kopał to mnie obudź..."

Nasza pierwsza gra w scrabble

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz