BLA BLA BLA

JUŻ NIEDŁUGO NOWA ODSŁONA: CIĄŻA PO CZESKU, CZESKIE CHYBY czyli CZEGO NIE MÓWIĆ W CZECHACH, JAK ŻYĆ NA CO LICZYĆ A NA CO NIE.

sobota, 18 maja 2013

4...36 TÝDEN TĚHOTENSTVI

Ale mam zaległości...i w czytaniu i w pisaniu :(
Post do tego tematu ukaże się wieczorem - zatem zapraszam za kilkanaście godzin.

Krótko i szybko jednak teraz wspomnę, że na blogu Apetyt rośnie w miarę jedzenia a dokładnie TU
Aleksandra chce sprezentować komuś pozycję Pawła Zawitkowskiego "Co nieco o rozwoju dziecka".
Wiem, wiem.....informacja sprzed tygodnia ale widzę, że komentarzy brak.
Ja swój dodam wieczorem :)
------------------------=======================------------------------

     No i kilkanaście godzin przemieniło się w kolejnych kilka dni...
To pokazuje jak wiele się u mnie dzieje, jak czas przyśpieszył i jak zaczyna go brakować.
Ale od początku.
Po wizycie, która odbyła się równo w 35 tygodniu ciąży, na której stwierdzono u mnie zbyt wysokie ciśnienie postanowiłam, że pasuję, że nie pojadę już na poniedziałkowe spotkanie z polskim zarządem. Zbyt wysoka temperatura i zadyszki mnie pokonały.
     10.maja przyjechał szef projektantów Ondro. Kiedy go poinformowałam o tym, że kończę skomentował: "a dobře doktorka ti zakázala! matka workoholic". 
Tego dnia pojechaliśmy jeszcze z nowymi projektantami na jedną realizację, po czym Ondro stwierdził, że ma jeszcze coś do załatwienia i musi jechać.
     Pół godziny później wrócił do biura w bukietem pięknych kwiatów i prezentem dla małego.
Zostałam obcałowana i otrzymałam polecenie aby być w kontakcie i dać znać co u nas.
Było to dla mnie tak miłe i sympatyczne a zarazem nieco smutne...(smutek związany był z moim podejściem do pracy i ambicjami oraz faktem, że tak wiele udało mi się zaprezentować przez okres tych dwóch lat).
     Tego samego dnia przyjechał po mnie mąż. Dzień później byliśmy już w Krakowie.
Przed przyjazdem do Czech, Michał zakupił w aptece w znanym krakowskim centrum handlowym Bonarka ciśnieniomierz, który miał jakiś problem z pomiarem (tzn. nie zawsze był skłonny go wykonać zwłaszcza gdy robiłam to sama). Poza tym doradzono mu sprzęt " z pompką" zamiast automatycznego pompowania. Po powrocie do Krakowa chciałam wymienić urządzenie na tej samej firmy ale automat i okazało się, że jest to niemożliwe. Apteka zwrotów nie przyjmuje a wymian nie udziela. Postukano nam paluszkiem w szklaną ladę gdzie były wypisane jakieś rozporządzenia i tyle.
Zakończyło się na tym, że ciśnieniomierz zatrzymano do sprawdzenia a ja nie chcąc kupować kolejnego zostałam przez kilka dni bez sprzętu do kontroli. Musieliśmy znaleźć aptekę, w której była możliwość wykonania bezpłatnego badania ciśnienia. I tak wykonywałam pomiary dwa razy dziennie :(  (Obiecałam sobie, że już nigdy nie dokonam zakupu sprzętu elektronicznego w żadnej aptece!)

fot. Katka Niechciany ale posiadany przeze mnie egzemplarz
     Poniedziałek był dniem na szybkich obrotach. Zjedliśmy razem obiad "na mieście", spotkaliśmy się ze znajomym, który miał nam doradzić w sprawie używanego samochodu i byliśmy w Bochni. Wracając wieczorem zatrzymaliśmy się na pomiar ciśnienia - 152/90 (!) Oprócz tego, że byłam zmęczona to czułam się bardzo dobrze jednak Michał stwierdził, że konieczny jest ponowny pomiar lub konsultacja z lekarzem. I tak o 22:00 zamiast jechać do domu odpocząć lub podjechać na najbliższe pogotowie, mój mąż zawiózł mnie na drugi koniec Krakowa do szpitala Żeromskiego na izbę przyjęć "porodówki".
     Tam natrafiłam ponownie na sympatyczną panią Martę, pielęgniarkę która kiedyś pokazywała nam blok porodowy. Zostałam przez nią przyjęta bez problemu. Zmierzyła mi ciśnienie, które było znacznie niższe 110/70. Prawdopodobnie poprzedni pomiar nie był do końca prawidłowy.  
Pośpiech i atrakcje tego dnia zrobiły swoje.


2 komentarze:

  1. Mocno trzymam kciuki za szczęśliwe i terminowe rozwiązanie. współczuję dolegliwości związanych z nadciśnieniem :/ Ja zostałam obdarowana cukrzycą ciążową i także bardzo się tym zestresowałam, ale dobrze się skończyło. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- zaczęłam zdrowo się odżywiać, musiałam odstawić pieczywo i słodycze, utrzymałam super wagę dzięki temu, bo miałam skłonność do szybkiego przytycia( szło w tym kierunku) także wszystko dobrze się skończyło i dzięki mojemu super lekarzowi, który do ostatniej chwili walczył bym nie dostała insuliny( medycy od razu chcieli włączyć brr)i mojemu pilnowaniu dobrej diety udało się :-) Życzę wszystkiego dobrego, dużo słońca i samych zdrowych rzeczy na talerzu- głęboko wierzę , że działa cuda. Pozdrawiam cieplutko, Beniaminka z BB

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zdrowie? Brak, tzn jest jeden, ale nie pod tą notką i jeśli nie będzie chętnych to skontaktuję się z tą osobą :)

    OdpowiedzUsuń