Pomidory mi się skończyły. Od tygodnia je wcinam do wszystkiego. Mam na nie "wielkiego smaka" mimo iż są blade i zimowe to pochłaniam je ze smakiem. Bramborová kaše z pomidorem, serek wiejski z pomidorem, kanapka z pomidorem, gdyby nie to,że dziś na stołówce przede mną zgarnęli ostatnią sałatkę pomidorową to była by pełnia szczęścia. No cóż ale ponieważ nie można mieć wszystkiego to skończyło się na ogórkach :)
Byłam wczoraj zapytać o wyniki krwi...jestli jsou vpořadku.
- a jaké by měly být? Dobré, ne? - zapytała laborantka, która tydzień wcześnie mi pobierała mi krew do "triple-test".
Zapewne jestem jedyną Polką uczęszczającą do tego gabinetu więc pani nawet nie zapytała o nazwisko tylko od niechcenia od razu poszła pogrzebać w szafie odszukać moje wyniki.
Musze jej wierzyć na słowo ponieważ wyniki zostają u nich.
W takim razie 29.stycznia jadę ponownie do Ostravy na badanie usg płodu-tym razem z mężem, nie miał jeszcze okazji podglądać lokatora. Wcześniej zaliczę jeszcze normalną wizytę kontrolną u pani doktor.
A jutro, jutro to ja umrę......w najlepszym przypadku padnę. Po całym dniu pracy, w Brnie odbędzie się noworoczna impreza firmowa. Licytuje się z jedną z projektantek kto szybciej odleci.
Poza tym nie wiem w co się ubrać ale ten problem to ja zawsze miałam niezależnie od ciąży więc standard.
Ciekawa jestem ile osób oprócz tych już wtajemniczonych zorientuje się, że jestem w ciąży :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz