Jest już bliżej niż dalej. Czuję się dobrze, choć ostatnio dość nieudolnie opieram się podłamaniom. Myślę o tym i tamtym, chcę coś zrobić a za chwilę nie widzę w tym sensu, coś planuję i się nie wyrabiam bo mi się nie chce. Minął dzień dziadków a my nie mieliśmy nawet czasu aby pojechać do nich. Jak tak dalej pójdzie to wrócę do Polski z dzieckiem na ręku.
W środę mieliśmy wyjazd pracowniczy. Trochę się zrelaksowałam za to zgubiłam telefon. W sumie to nie specjalnie się tym nawet przejęłam. Doceniam ten stan :)
Ponieważ jest już po półmetku, należałoby zacząć się edukować w temacie.
LAKTACJA
Podobnie jak
pierworódka brzmi dla mnie nieprzyjemnie. Jest to okres karmienia.
Obecnie temat jest modny i na czasie (prawie tak samo jak
noszenie dziecka w huście). Karmienie piersią się zachwala, każde forum ma
przynajmniej kilka wątków o tej tematyce, promuje się miejsca przyjazne matce,
organizuje konkursy designerskie na ławeczki dla karmiących a dziewczyny na
blogach chwalą gdzie i w jakiej sytuacji karmiły.
Na dzień
dzisiejszy, osobiście uważam temat za zbyt „przerażający”. Karmienia w miejscu
publicznym nie zaliczam do sportów ekstremalnych a karmiących matek do grupy
wyczynowców. Uważam, że jest to zbyt intymne i niezbyt „pociągające” aby inni
mogli cieszyć oko, nawet jeżeli jest to najpiękniejsza kobieca pierś J
Jak laktacja
to i laktator….na dzień dzisiejszy jednak wciąż jestem zielona w tym temacie.
Zapewne jeszcze do tego wrócę.
SIARA (młodziwo)
To żółtawy płyn
wydobywający się z piersi w niewielkich ilościach już w okresie ciąży. Zawiera
dużo białka, soli mineralnych, witaminy A, sodu i chlorku oraz węglowodany
jednak najważniejszym składnikiem jest hormon prostaglandyny, który nietrawiony
przez żołądek osiada na narządach noworodka aby je chronić. Siara o takim
składzie znajduje się w pokarmie jedynie przez pierwszych kilkanaście godzin.
Zjawisko „siary”
jest łączone z pokarmem. Jest siara – będzie pokarm, nie ma siary-nie będzie. Tak
naprawdę jest to sprawa indywidualna. Zdarza się, że kobieta podczas ciąży siary
nie ma. Nie należy tego jednak łączyć z laktacją i nie trzeba się bać brakiem
pokarmu ponieważ w pierwszych dniach dziecko je bardzo mało (posiada zapas
pokarmu jeszcze z łożyska), żołądek dziecka w 1 dniu się nie rozciąga. Te kilka
kropel, które młoda mama może dać dziecku przystawiając go do piersi przez
pierwsze godziny życia to wg medycyny najważniejszy, niepowtarzalny i
jednorazowy pokarm, bo w kolejnych dniach skład pokarmu
będzie się zmieniał. To też zawdzięczamy hormonom.
BÓL KOŚCI W CIĄŻY
Boli Cię kość
łonowa? Masz szansę poczuć jak to jest gdyby ktoś Cię tam kopnął.
Ja przez ostatnie dwa tygodnie chodziłam jak pingwin a teraz ledwo się ruszam.
A może masz bóle miednicy, kręgosłupa…..łokci? To standard.
Jeżeli boli Cię tylko jedno miejsce możesz zaliczyć się tak jak ja do
szczęśliwców…no chyba, że Cię nic nie boli – to wtedy nie wiesz co czuję i
możesz stwierdzić, że jesteś w siódmym niebie.
To nieprawda, że na te dolegliwości cierpią kobiety, które
zbyt dużo przybrały na wadze.
Wszystkiemu winne
hormony! Organizm się przygotowywuje i nie można nic z tym zrobić (przynajmniej
wg czeskiego lekarza).
A może by tak.....:)
Jako żem dopiero co świeża pierworódka, powiem Ci, że z kp za pierwszym razem nie ma się czego bać, ale też nie należy się nastawiać, że wszystko będzie jak w bajce. Z siarą jest o tyle dobrze, że gdy występuje, to najprawdopodobniej pokarm pojawi się tuż po porodzie i będzie gites marines. Kiedy siary nie ma, często pokarm pojawia się dopiero po kilku dniach, a wtedy dziecko głoduje i traci na wadze, bo w szpitalu oczywiście terror laktacyjny i jeśli Ci dokarmią, to po kryjomu i w tajemnicy. A dziecko w kilka dni może stracić ponad 10% wagi, potem trzeba to nadrabiać, a różnie z tym bywa (my nadrabialiśmy miesiąc i guzik z tego wyszło). Niestety w Polsze jest marnie z doradzaniem laktacyjnym, w szpitalu Ci przystawiają dziecko czy masz pokarm czy nie, i mało kogo obchodzi że cierpisz, bo np. krwawią Ci brodawki (polecam kupić nakładki silikonowe medeli na wszelki wypadek, przynajmniej chronią przed tym).Pomagają też kostki lodu przykładane na bolesne miejsca.
OdpowiedzUsuńPoza tym wszystko racja, mleko z piersi jest super, świetnie się trawi, maluchy najczęściej dobrze na nie reagują, chyba że trafi się model kolkowy, ale kolkowce cierpią i po mm, więc to często wcale nie musi być pochodna diety mamy. Co do ochrony przed wirusami, nie ma reguły. Całkiem sporo dzieci karmionych piersią choruje i to często bardzo poważnie. Nie jest to panaceum na całe zło i warto mieć tego świadomość. Ale warto spróbować, nawet jeśli początki bywają trudne i dziecko trzeba karmić co godzinę, bo akurat tak ma. Z drugiej strony nie warto mieć wyrzutów sumienia, gdy się nie wytrzyma, albo gdy pomimo zabiegów prolaktacyjnych pokarm i tak zaniknie. Żyjemy w XXI wieku, mieszanki mają bardzo dobry skład, krzywdy dziecku nie robią.
Co do bólu kości, jeju, kość ogonowa bolała mnie całą ciążę, paradoksalnie najwięcej na początku, kiedy wcale tak dużo nie utyłam (w sumie utyłam 16kilo!). To nie tyle hormony, co kręgi. Podczas ciąży zmienia się układ kręgosłupa. To, że boli Cię w krzyżu, w kości ogonowej lub łonowej, nie oznacza że coś w tym miejscu jest źle. Po prostu tu (na dole) się kumulują wszelkie przeciążenia i stąd jest najbardziej bolesnym miejscem. Ale to cały kręgosłup inaczej pracuje.