Po wizycie i otrzymaniu tego najpiękniejszego zdjęcia* trochę się uspokoiłam. Jest głowa, dwie rączki i wierzę, że podobna ilość nóżek bo na fotce widać tylko jedną :) Mężowi wysłałam skan.
"Widać już postawę wojownika :)"-odesłał w mailu zwrotnym.
Podświadomie od samego początku czuję, że to będzie chłopiec. Nie wiem czemu....
Jeżeli będzie dziewczynka a internet jeszcze będzie istniał jak nabędzie umiejętność czytania to mnie zruga :)
Po tej ekscytującej wizycie zaczęłam przeglądać znowu internet. Od porodów w wodzie i innych naturalnych po informacje co to za wady rozwojowe mogą być i co może się do nich przyczynić. Wiem, że niepotrzebnie to robię. Znowu czuje obawę przed wszystkim. Przed bezmózgowiem, wodogłowiem, nacięciem krocza, wytryskująca wodą i wszystkim innym. Mając dość widoku wyjących kobiet i wyskakujących dzieci, postanowiłam poszukac metody na uniknięcie nacinania krocza (choć nie wiem czy to mozliwe). Kluczem podobno jest dobre rozciągnięcie oraz mięśnie Kegla.
Kiedyś byłam wysportowana, teraz znowu muszę się zacząć rozciągać bo to siedzenie przed komputerem zrobiło swoje. Ćwiczenie mięśni Kegla jest dla mnie jakieś "niesympatyczne" wiem, że należy je ćwiczyć i to nie tylko teraz ale jakoś nie umiem się przemóc.
Nie mam specjalnie się kogo pytać o te wszystkie rzeczy ponieważ wszystkie koleżanki miały cesarki. Niby każda miała powód ale słyszałam również, że jest "moda na cesarskie cięcie"(?). Nie ma gojenia krocza, nie rozciąga się "tam" nic i bliznę można ukryć pod bikini. Takie to dobre rady mają dla mnie młode mamy, które znam. Dlatego z chęcią czytam blogi, które obserwuję ( z reguły doświadczonych już mam - chyba dlatego, że przypominają mi nasz zwariowany dom) i przeglądam blogi innych blogerek-ciężarówek, które znajdują czas na przelewanie swojego "ciężaru" na bloga.
*bo jest na nim mój Malec :)
Tak tyko napiszę, że jest jak najbardziej możliwe urodzenie dziecka bez nacinania krocza, ja tak urodzilam bliźnięta :)). I miec wyłacznie piękne wspomnienia tez jest możliwe, bo ja mam z dwóch porodów (z jednego nie, ale to zupelnie nie z powodu personelu czy szpitala). I w ogóle, jak ciebie czytam, to tak bardzo chciałabym jeszcze raz urodzić, że jej! A nie mogę :(.
OdpowiedzUsuńAle nic, czwórka mi musi wystarczyc :DDD.
A, i jakbyś chciala pytać o cokolwiek, pisz do mnie, serio proponuję. Adres jest na stronie bloga. Uważam, że warto jest pogadać z kimś, kto ma dobre wspomnienia, to raz, (bo te dziewczyny ze zlymi moga nieźle przestraszyć), i sporo doświadczeń (cesarkę, poród z nacięciem, bez nacięcia, bliźnięta, i takie tam) to dwa. W razie czego jestem do dyspozycji
OdpowiedzUsuń